niedziela, 31 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 2 'Myśl Justin, myśl!"

PRZECZYTAŁEŚ-SKOMENTUJ
KOMENTUJE =  DOCENIAM CZYJĄŚ PRACE
WAZNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM.

14-letnia dziewczyna o długich brązowych włosach, siedziała samotnie przy opuszczonym budynku. Słone łzy leciały jej po policzkach, rozmazując delikatny makijaż. Czuła się jak potwór. Nie potrafiła sobie wybaczyć ...  W głębi sercu wiedziała, że jest winna, jednak rozum podpowiadał inaczej. Gubiła się w tym dużym świecie. Nie mogła odnaleźć miejsca na ziemi. Błądziła, próbując sięgnąć po ostatnią deskę ratunku. Zapewne zastanawiacie się co taka dziewczynka może wiedzieć o życiu prawda? Tylko, że ona przeszła więcej niż wam się wydaje. Nienawiść skierowana w jej stronę od jednej osoby sprawiła, że teraz próbuje skrócić swoje życie. Tak wiele jeszcze przed nią. Tyle wspaniałych chwil. Ona nie wiedziała, że jej scenariusz nie jest taki straszny. Ostatkami sił przyłożyła nóż do swojego nadgarstka. Wystarczyło, że pociągnie, a wszystko minie. Kiedy była już przygotowana do przejścia na drugą stronę, głos obcego mężczyzny zabrzmiał przy jej uchu.

Od tamtego dnia stała się mordercą. Mimo, że pozbyła się wszystkich uczuć, miała jedną zasadę.
Zabijała tylko tych co sprawiali ból bliskim. Nikogo innego nie tkneła.

Justin Pov:

Wraz z Noemi, oglądaliśmy postępy reszty ekipi. Postanowiliśmy się złączyć w jedną drużynę. Tak uda nam się szybciej przejść ten pierdolony las. Jak na taką okoliczność byłem bardzo spokojny. Pierwszy raz przytrafiło mi się coś takiego, ale wkońcu umiem zabijać dlatego nie widzę problemu. Dobra, jest jeden. Mianowicie te łamagi, które boją się dotknąć noża. Przez godzinę próbowałem do nich dotrzeć, ale na marne. Oni wogóle nie zdają sobie sprawy w co zostali wplątani. Spojrzałem na te pokraki. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że Noe stoi obok Nate. Trzymała w ręce nóż, tak samo jak on. Kiedy chłopak zamachnął się by ją uderzyć, chciałem zareagować. Wkońcu jeżeli jedno z nas umrze, wszystkich czeka ten sam los. Jednak brunetka zatrzymała go tym samym. Zaczęli machać nożami, tak by wyglądało to na walkę. Nate radził sobie bardzo dobrze, ale Noemi przeszła pod jego ręką i przyłożyła nóż do szyi. Jego oczy rozszerzyły się, a klatka piersiowa opadła i podnosiła się z maksymalną szybkością. Uśmiechnąłem się zadziornie, widząc poważne miny reszty osób.

- Musisz mieć oczy dookoła głowę rozumiesz? - zaczęła dziewczyna. Chwyciła rękę Nathaniela i zacisneła jego dłoń na ostrzu. Chłopak syknął z powodu bólu jakie mu sprawiła. - to jeszcze żaden ból. Mogą zrobić z Tobą gorsze rzeczy. - dodała.
Następnie kazała mu walczyć z drzewem. Była opanowana, ale z drugiej strony zdenerwowana. Jej osoba stanęła naprzeciwko Jade, która męczyła się by chociaż raz machnąć mieczem. Uderzyłem dłonią w czoło. Czy one są tak bardzo puste? Podeszłem do Natalie, która dalej była sparaliżowana widokiem broni. Chwyciłem dwie metalowe rury połączone ze sobą sznurem. Dziewczyna dalej miała zamknięte oczy. Chwyciłem kosmyk jej blond włosów i założyłem jej za ucho.

- Nie bój się... - szepnąłem. - Mała noo... Będzie dobrze. Ja i Noemi was obro... - za nim zdąrzyłem dokończyć, poczułem uścisk na ramieniu.
- Ja się tym zajmę. - Noe oznajmiła, odsówając mnie od blondynki.
- Wstań! - warkneła. Dziewczyna nie zrobiła nic w tamtym kierunku. - Powiedziałam coś do chuja! Wstawaj! - brunetka swoim wrzaskiem, sprawiła, że każdy rzucił na nie okiem. Natalie podniosła się, trzymając w recę cep bojowy*. Zapowiada się ciekawa akcja.
- Dobra. Chwyć rękoma środek sznura. Tak jak byś chciała to złożyc w pół, rozumiesz?
- Mhm.. - wymamrotała. Wiedziałem, że za chwilę będzie szukać pomocy u każdego z nas.
- Zacznij machać tym tak by tworzyć ósemki. - głos Noemi, sprawił u Natalie trochę strachu. - Nate! Ćwicz! - Co? Przecież nawet na niego nie zerkneła. Ta dziewczyna ma oczy dookoła głowy, naprawde. Nati zaczeła ćwiczyć, próbując zrobić wszystko dobrze. Łzy dalej leciały po jej twarzy. Nasze ćwiczenia przerwał głośny pisk. Jako jedyny nie zakryłem twarzy. Nie wiem co im to dało, ale...
- No, no, no. Wszystkie grupy spisują się niesamowicie. Grupa druga i szósta złączyły siły. No gratuluje pomysłu. Jest jeden problem. Macie wszystkiego podwójnie. Czas na pierwszą runde. Za minute wybije północ, a wtedy otoczą was miny. Życze powodzenia! - Ten głos był bardzo znajomy. Wszyscy rozglądali się we wszystkie strony, szukając punktu z którego wypłynął dzwięk. On ma całkowitą władze. Widział wszystko i to było najgorsze. Mamy wszystko podwójnie? No kurwa! Mamy przejebane. Matt chciał zrobić krok, ale w ostatnim momencie Noemi zatrzymała go.
- Kurwa i niby jak mamy sie wydostać co? - Jade warkneła w moją stronę. Czy ona myśli, że mam podczerwień w oczach ?
- Skąd mam to wiedzieć ? - umiem zabijać, nie wyszukiwać min. Westchnąłem, szukając miejsca zaczepienia.

Myśl Justin, myśl!

- Naprawde? - zapytała z kpiną Noemi. - miny są na ziemi. Wystarczy wejść na drzewo i troche poskakać. - zaśmiała sie. Zrobiła stopą kółko, a nastepnie podskoczyła do góry. Dopiero po chwili załapała, że nad nią nie ma ano jednej gałęzi. Zacząłem szukać osoby, która ma to co potrzeba.
- Luke! Ty! Podskoczy w chwyć sie gałęzi. - chłopak kiwnàł głową o chciał juz to zrobić. Oczywiśćie ta cholerna Noe musiała mu przeszkodzić.
- Niech każde zaznaczy miejsce w którym stoi. Tak będzie nam lepiej dostać się do Luke`a . - mrukneła. Czy ona musi się tak wymądrzać?

Noemi Pov.

Obserwowałam jak Luke powoli dostaje się na góre. Musze przyznać, że ma chłopak siłe. Nie każdy potrafi podciągnąć sie na rękach. Najbliżej niego znajdował się Matt. Zagwizdałam by chłopak zwrócił na mnie uwage.
- Mathew teraz ty. Proszę Cię uważaj. - wymamrotałam. Nie chciał by ktoś z nich umarł. Nie zrobili nic złego. Tylko ja i Justin na to zasługujemy.Oblizałam powoli warge kiedy chłopak z kolczykiem w wardze zastanawiał się nad skokiem w miejsca Luke`a.
- Stary, jeden skok i będziesz żywy. - powiedział Justin, przyglądając sie odległościa miedzy nim, a Natalie. W momencir kiedy Matt odbił się od ziemi, wziełam głeboki wdech. Na moje szczęście, udało mu się. Zaczełam klaskać, a następnie posłałam mu buziaka w powietrzu. Chłopak delikatnie się zarumienił.

Prawie wszyscy byli już na drzewie. Zostałam jeszcze ja i Natalie. Dziewczyna była strasznie roztrzęsiona, co nie wyróżyło za dobrze. Założyłam na plecy torbę z bronią. W mojej ręce pozostał tylko teleskop.Wskazałam głową blondynce by zaczeła. Kiedy skoczyła, serce przestało mi bić. Obkręciłam sie, a następnie zablokowałam jej lewą noge teleskopem, który idealnie sie rozłożył. Każdy, który znajdował sie na górze, miał zamknięte oczy. Czekali na wybuch do którego nie doszło.
- Skarbie musisz sie skupić... - wyszeptałam w jej kierunku. Moj głos był lekki i łagodny. Ona potrzebowała wsparcia. Ciężko jest jej się z tym pogodzić. To ją boli psychicznie. Dziewczyna pokiwała energicznie głową. Skakała bezbłednie na kolejne wyznaczone miejsca. Byłam tuż za nią. Bałam się, że popełninkolejny błąd na ktory nie wolno nam pozwolić.
Nate wciągnął ją na góre bez żadnego problemu. Uśmiechnełam się do niej, co odwzajemniła. Nadeszła tak bardzo upragniona moja kolej.

Jeeezu nareszcie.

Miałam złapać gałąż, ale moja dłoń została chwycona przez kogoś z ekipy. Byłam pewna, że jest to Matt albo Nate, ale myliłam się. Kiedy podniosłam głowe, Justin już ciagnął mnie na drzewo. Zaśmiałam się z jego pomysłu. Wszyscy dobrze widzą, że dam rade sama. Kiedy byłam już bezpieczna, podziękowałam Bieberowi za pomoc. On jedynie posłał mi uśmiech.
- Co dalej ?

Unknows Pov:

Idzie mi doskonale. Ciekawe jak długo jeszcze pożyją? Muszą zapłacić mi za wszystkie krzywdy.

----------------
* cep bojowy;  broń. Dwie rurki połączone sznurem.

I jak ?
Podoba się?
UWAGA ! Mam szkołe i rozdziały będą pojawiać się co niedziele.
Kocham .

AAAAAA DZIEKUJE ZA 1K WYSWIETLEN. JESTESCIE KOCHANI!

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 1: ''Dlaczego akurat ja?''

Krótki, ale taki będzie tylko ten.

Noemi Pov

Szliśmy od godziny w głąb lasu. Byłam nabuzowana jak nigdy w życiu.
O chuj tu chodzi?
Nicole od samego początku marudzi. Mam jej dość.
Pierdolony plastik.
Matt i Nate byli cicho. Szli równo ze mną. Nie narzekają, nie wkurwiają mnie. To najwazniejsze. Chwyciłam tył mojego paska. Nóż nadal się tam znajdował. Spojrzałam na telefon. Dochodziła 18. Było coraz ciemniej.
- Nooogi mnie bolą. Zatrzymajmy się! - pisneła Nicole.
Tym razem nie wytrzymałam. Odwrociłam się, uderzając dziewczyne otwartą dłonią prosto w twarz. Zamkneła sie, spoglądając na mnie wielkimi oczami, tak samo jak chłopacy. Po jej policzku zaczeły płynąć łzy.
"Serio? Po takim ciosie? Na spokojnie mogłam złamać jej nos. Powinna mi dziękować.'
- Jesteś kurwa normalna? - wydarła sie, wycierając policzki. Warknełam na nią jak pies.
- Wkurwiasz mnie. Ciągle marudzisz. Jesteśmy w jakimś gównie. Coś tu do chuja nie gra, a ty dalej o twoim zmęczeniu. Zamknij pysk i chodż. - mruknełam. Ruszyłam dalej. Czułam jak idą za mną.
Jeezu nareszcie cisza.
Nie rozumiem tego obozu. Mial mnie czegoś nauczyc,  a nie zostawić w lesie na pastwe losu. Wykreciłam numer Steve`go i przyłożyłam telefon do ucha.
Pierwszy sygnał.
Drugi...
Trzeci...
- Tak ? - warknął.
Chyba mu w czymś przeszkodziłam.
- Stary jestem w jakimś pierdolonym lesie z trójką idiotów. - uslyszalam jak Nicole cos mowi po nosem typu ''suka'', ale to olałam.- BEZ nauczycieli kurwa. Coś jest nie.. - za nim zdążyłam dokonczyc, chłopak sie rozłączył.
Co jest kurwa?
Próbowałam się do niego dodzwonić, ale  za każdym razem odrzucał. Wrzuciłam komórke plecaka i skierowałam sie do białego listu na drzewie.
Nareszcie jakikolwiek znak życia. Byliśmy mam nadzieję, że jako pierwsi. Zerwałam kartke z naszą liczba i zaczełam czytać.
                                           Grupo numer dwa!

Pewnie zastanawiacie się o co chodzi. Narazie nie moge wam nic powiedzieć. Oto proste zasady MOJEJ gry .
1. Czas trwania- Dwa tygodnie.
2. Cel- Macie przejść las w trakcie zabawy. Oczywiście spotka was wiele przeszkód.
3. Widze każdy wasz ruch więc radze nie uciekać.
4. Znalażlem 6 grup, są one ustalone przeze mnie.
5. Jeżeli jedna osoba z grupy zginie, tak ZGINIE. Momentalnie cała ekipa jest skazana na to samo.
6. A to taka mała podpowiedż- Walcz albo zgiń.
Ostatnie słowa do Noemi.
Naucz swoich towarzyszy walczyć inaczej już po was. Wiem co masz ze sobą.
Powodzenia.


Zgniątłam karke, rzucając nią o ziemi.
Nie podoba mi sie to.
Odwróciłam sie w stronę  moich towarzyszy. Byli przerażeni listem od ... Właśnie kurwa od kogo?
Uderzyłam pięścią o kore drzewa. Poczułam bół, który rozniósł się po mojej rece. Teraz jestem w 100% pewna, ze to nie beda miłe wakacje.
Rzuciłam plecak na ziemie, a nastepnie go otworzyłam. Ze środka wyleciało kilka noży, jedna broń, dwie liny, worek na śmiecie,  dwie male rurki z metalu polaczone sznurkiem i dwie pałki teleskopowe.
Proszę, niech oni dadza sobie rade.
- Dobra . Teraz możecie być kurwa pewni, że to już nie jest zwykły obóz. To pierdolona gra. Ehh... nie bedę wam mówić o mojej przeszlosci, ale powiedzcie mi jedno: Potraficie zabijac? - zapytałam. Ich miny wyrażały przerażenie. Bali się odpowiedzieć jak i konsekwencji tego co powiedzą.  Westchnełam, czekając na ich słowa.
- Żadne z nas tego nie umie... - mrukneła Nicole. Złapałam sie za głowę. Chwyciłam pałki i rzuciłam w strone chłopaków. Nate chwycił metal w ręke, natomiast Matt oberwał w stope. Podeszłam do Nicole z nożrm i jej go wręczyłam. Widziałam w jej oczach strach. Oni nie mają innego wyjścia.
- Dobra.. Pomachajcie sobie waszym narzędziem w powietrzu. Musicie się do nich przyzwyczaić.  - wytłumaczyłam, patrząc w niebo. Zaczełam liczyć w pamięciu do dziesięciu. Nic nie moge zrozumieć. Mieli mnie tu nauczyć dobrego wychowania, a zamiast tego ucze jakieś łamagi walczyć. Sama nie wiem po co? Ten debil co to wymyślił, zapłaci mi za to swoją krwią.  Moje krótkie przemyślenie przerwał wrzask Nic i głośny huk. Błyskawicznie pojawiłam się obok niej, zabierajać ostrze z dłoni.
- Co jest kurwa !? - warknełam. Dziewczyna zaczeła kiwać przecząco głową. Podniosła rękę i wskazała na coś za mną. Poczułam czyjeś ciało przy sobie, a nastepnie noż przy moim gardle. Rozejrzałam sie na boki. Matt i Nate stali sparaliżowani, a Nicole klęczała, dławiąc sie własnymi łzami. Chwyciłam dłon mojego niedoszłego mordercy i odsunełam to od mojej szyi. Obkręciłam sie w jego stronę. Przede mną stał wysoki blondyn o ciemnych oczch. Gapił sie na każdego z nas. Za jego dość dobrze zbudowanym ciałem, stała trójka osób. Byli tak samo przestraszeni jak moja drużyna.
Czas na walke?
- Was też wmieszali w to gówno? - zapytał, wpatrując sie w moje oczy.
Jednak jestem żywa.
Tylko dlaczego akurat ja ?

BUTTONY

Blog pojawił się  na :









OBSADA


NOEMI SABRINA WEEST (Nina Dobrev)


JUSTIN DREW BIEBER


NATHAN LESS (Austin Mahone)


MATHEW KLEIN ( Luke Hemmings)


NATALIE BEER ( Ashley Tisdale)


MONIC PREW ( piosernkarka Paramore )


JADE STYLEK (Vanessa Hudgens)


LUKE BRUKE (Luke Brooks) 


JAZZY BIEBER


JAXON BIEBER


BRAD WEEST (Steven R. Mcqueen)







środa, 20 sierpnia 2014

PROLOG

Justin Pov:

" ZAPROSZENIE

SERDECZNIE ZAPRASZAMY PAŃSTWA SYNA JUSTINA DREW BIEBERA NA OBÓZ PRZETRWANIA. JEST ON PRZEZNACZONY DLA OSOB MAJĄCYCH PROBLEMY Z PRAWEM. MAMY NADZIEJE, ZE SKORZYSTAJA PAŃSTWO Z NASZEJ PROPOZYCJI."

- Rozumiecie? Moi starzy wysyłają mnie na to gówno kurwa.
-Justin. Pamietaj zeby zabrać bron ... - mruknał David, patrzac przed siebie. Spojrzalem na niego podejrzliwie.

Skoro on tak karze...

Noemi Pov:

'ZAPROSZENIE

SERDECZNIE ZAPRASZAMY PAŃSTWA CÓRKE NOEMI SABRINE WEEST NA OBÓZ PRZETRWANIA. JEST ON PRZEZNACZONY DLA OSOB MAJĄCYCH PROBLEMY Z PRAWEM. MAMY NADZIEJE, ZE SKORZYSTAJA PAŃSTWO Z NASZEJ PROPOZYCJI."

- Nie wiem co za pojeb to wysłał, ale kurwa zniszczył mi wakacje. - warknełam.

- Zapakuj wszystkie NASZE potrzebne rzeczy rozumiesz? - zapytał Steve, patrzac w moja strone. Zaśmialam sie z jego poważnej miny.

- Stary to tylko obóz - mruknełam, rozwalajac sie na kanapie.

- Powiedzialem cos...

Ehh, niech mu bedzie.

****

Stałam przed wielkiem lasem gdzie rzekomo miała odbyć sie zbiórka. Rzuciłam torbe na ziemie. W moiją strone podąrzały cztery osoby. Chwyciłam ponownie mój sprzęt. Oparłam sie o pień drzewa, patrzac na zblizajacych się ludzi.

- Tu daje wam kartke i życze powodzenia. - powiedział najstarszy z nich. Nastepnie wepchnał reszte do srodka, a brama zamkneła sie. Spojrzalam pytająco na trójke nastolatków. Byla tam jedna dziewczyna i dwóch chlopaków. Podeszłam do nich i sięgnełam po kartke papieru.
Rozwinełam ją i zaczełam czytac na glos.
- Witamy w bla bla bla bla. Nic tu nie ma ciekwego. Dobra jest. Nathan - chłopak z grzywką podniósł rękę - Natalie - dziewczyna o pieknych blond wlosach wskazała na siebie - Matewh - Chłopak z kolczykiem w wardze stanął na przeciwko mnie. - Jesteście skazani na Noemi. Waszym zadaniem jest przejść mój niezwykły las. Powodzenia! - skończyłam.

Coś jest kurwa nie tak...

Justin Pov:
- Monic - zacząłem. Dziewczyna o dwoch kolarach wlosow, staneła obok mnie. - Jade - brunetka podniosła ręke, uważnie przyglądając się mojej twarzy - Luke - chłopak jedynie mruknął coś niezrozumiałego w moim kierunku. - Jesteście skazani na Justina. Waszym zadaniem jest przejść mój niezwykły las. Powodzenis! - skończyłem.

Czemu kurwa na mnie? Nie podoba mi się to...

***
WIEM. NUDNE, ALE JAKOŚ TRZEBA ZACZĄĆ :)

ZABIJECIE MNIE XD

Nooo tooo...

Przepraszam tych co zaczeli czytac,  ale tamta fabula byla baaaaaaardzo przereklamowana. Mam nowa i dosc orginalna x

Podstawowe informacje:

Moj TT: @lojmajbiebs
(Wszystkie żale kieujecie na to konto :) !)

Szablon... Nie potrafie tego robic XD Szukam osoby, ktora to potrafi i ma tak wielkie serduszko, ze mi pomoze :)

Opowiadanie zostanie rozeslane przeze mnie jak i was. Bynajmniej mam taka nadzieje /:)

Bohaterow dodam moze nawet jeszcze dzisiaj :)

Zwiastun tatatatada i buuum zamówie go albo kogos znajde :)

Prowadze jesze jedno FF KLIK

To na tyle.

DZIEKUJE ZA UWAGE xx