niedziela, 16 listopada 2014

10. ''Przestań! Kurwa, Przestań!''

OD AUTORKI:
Nie wiem co to kurwa jest, ale chyba oszalałam. 
Mam nadzieję, że się spodoba.

TERAZ TA WAŻNIEJSZA SPRAWA:

Wyświetleń rozdziału jest o wiele więcej niż komentarzy. 
Miło - sarkazm.

NAJWAŻNIEJSZA SPRAWA:

Zastanawiam się nad zawieszeniem bloga.

KOCHAM WAS

Włączcie sobie : Rihanna - Cry ( Bonus Track) albo Leona Lewis - Better In Time 

- Co? - szatynka zwróciła się do chłopaka. W jednym momencie wszystko straciło sens. Czułam jak traci grunt pod nogami. Nie potrafiła zrozumieć sensu słów powiedzianych przez Justina. Noemi nie zdawała sobie sprawy, że jej kochany brat wplątał ją w pierdoloną grę. Każda dnia błagała Boga by dał znak życia Brad'a. Płakała gdy nie widziała jego oczu. Chciała go przytulić, powiedzieć, że jest dla niej najważniejszy, a on jest zdrajcą
Jak myślisz boli kiedy dowiadujesz się, że osoba, która była dla Ciebie wszystkim, niszczy Cię?
Justin czuł się oszukany. Miał nadzieję, że kiedy uda im się uciec będzie mógł powiedzieć jej piękne słowa. Minął tydzień, a on czuł, że nie może jej zostawić, ale teraz... Kiesy ma przez nią umrzeć... Jego myśli są nie do wyczytania. Może udawać, że wszystko jest dobrze, ale jedno jest pewne. Uczucie, którą zaczął ją darzyć rozpierdala go od środka.

- Umrę,  bo chce Cię chronić. - blondyn zaśmiał się bez humoru. Jego mózg nie reagował na wołanie serca. - Kurwa.. Twój braciszek nas w to wplątał. Myślisz, że to fair? Mam zdechnąć jak pies bo mi na tobie zależy? - zapytał, kręcąc przecząco głową. Wariował.. Nie potrafił skleić zdania. Mógłby ją przytulić i powiedzieć, że będzie walczyć, ale zamiast tego wolał by jego ciemna strona ujrzała światło dzienne. Noemi stała, trzymając dłoń na ustach. Każde do tej poty wypowiedziane słowo Justin'a bolało ją. Łzy zaczęły pojawiać się w jej pięknych tęczówkach.Trzymała się na zewnątrz, ale w środku była już martwa. - Nawet nie wiesz jak się czułem kiedy ten skurwiel... Wyszeptał mi prosto w twarz, że upadniemy na dno jak Titanic, dzięki tobie. Nie wiem czy masz coś z tym wspólnego, ale jeżeli tak to powiedz! Nie mam zamiaru marnować czas na osobę, która mnie zniszczy!- wysyczał jej prosto w twarz. Czuł, że zaraz nie wytrzyma i zrobi coś czego będzie żałował do końca życia.
Czy tak właśnie wygląda życie?
Kiedy zakochujesz się pierwszy raz to druga osoba musi to spierdolić?
On nie miał podążać tą samą ścieżką z dziewczyną, która go zabija. 
Tylko czy to będzie odpowiednia decyzja?
Noemi wpatrywała się w blondyna, szukając oznaki żartu. Nie potrafiła pojąc tego co się właśnie dzieje. - Wiesz, że nikt z nas nie zasługuje na śmierć, nie? Dlaczego karzesz nam walczyć, wiedząc, że i tak umrzemy? To Ci schlebia, że się Ciebie słuchamy czy jaki chuj? Może po prostu przed samą bramą masz na za.. - Justin pojechał za daleko, czuł to. Był świadomy, że w tym momencie niszczy jej ostatnie kromki nadziei. Noemi płakała jak dziecko, słuchając słów osoby, która pomagała jej p[rzez 7 dni. Jednak kiedy usłyszała jego ostatnie zdania... Stała się jak kamień. Łzy, które oznaczały słabość, znikły, a oczy stały się czarne jak węgiel.

- Przestań! Kurwa, Przestań! Myślisz, że kurwa o tym wiedziałam? Że udawałam pierdoloną ofiarę? Po chuj miałabym to robić, co? Sama jestem w to wplątana tak jak ty czy oni! Zamknij mordę!  - kiedy Justin chciał coś dodać, ona mu na to nie pozwoliła. - Wiesz o jest zabawne, że nie wiedziałeś o jednej sprawie. Jak myślisz skąd kurwa wiedziałam co wziąć? Mój skurwiały brat tu był. Napisał mi list, ale jednocześnie poinformował o swojej śmierci. Przyjechałam tu z jednego powodu. Chciałam zemścić się na chuju, który to wymyślił. Nie udawaj głupiego! Każdy gang wiedział co dzieje się w tym lesie. Umarło tu ponad 1000 osób, a ich ciało pochowano na polach walki. - mówiła wszystko, a raczej krzyczały . Chciała pozbyć się sekretów jakich nosiła w swoim sercu. Pragnęła by on poczuł się jak ostatni śmieć. Nie wiedziała co robi... Justin zapamiętywał każde słowo jakie padało z ust sztynki. Był zaskoczonym tym co się właśnie dowiedział. Czuł jak jego ciało się trzęsie, a złość ulatnia na tą mała istotę. - Ty... Wiesz, że sprawiłeś... Uczyniłeś mnie lepszą przez te kilka chwil. Uważałam, że wam uda się uciec, a mi zemścić.Nawet nie wiesz jak bardzo mi na tobie zależy. Uwierz mi kurwa, że nie wiedziałam o moim bracie i jego spisku. Zaufaj mi bo nie pozwolę Ci umrzeć, rozumiesz? - wyszeptała, a łza poleciała na ziemię.

 Nie miała pojęcia skąd u niej taka odwaga i szczerość. Justin czuł się inaczej. Wiedział, że on mówi prawdę. Jego serce zabiło kilka razy za mocno kiedy usłyszał ''.Nawet nie wiesz jak bardzo mi na tobie zależy'' z jej ust. Potarł dłońmi twarz, czując się jak ciota. Zrobił kilka kroków by znaleźć się jak najbliżej jego aniołka. Chwycił dwoma palcami jej podbródek. Był delikatny, a jego dotyk wywołał u Noemi dziwne uczucie. Teraz cała złość odeszła na  bok. Byli tylko oni i ich uczucia. Budowało się nich napięcie kiedy wpatrywali się w swoje oczy. Kiedy widzieli wzajemny ból.  To czego nie mogli ujrzeć u nikogo innego. Justin jeździł kciukiem po jej policzku, ścierając ostatnie łzy. Bał się, że zaraz ponownie będzie płakać. 

Pocałował jej czoło, urywając kontakt wzrokowy.  Ona i on czuli, że potrzebują tej samej rzeczy. Tej samej czynności. Noemi stanęła na palcach, szukając jego ust. Nie musiała długo na to czekać . Już po chwili ich wargi zaczęły się stykać, wywołując u nich dotąd nieznane i obojętne im uczucie. Czuli, że są w właściwym miejscu i o właściwej porze. Kochali kiedy świat był tylko ich. Kiedy ptaki i wiatr grali piosenkę tylko dla nich. Oni są jak dwie bomy, które ze sobą tworzą coś niesamowitego i niebezpiecznego. Poruszali się tak jakby to był ich ostatni pocałunek. Wpajali się w siebie, próbując zacząć od nowo. Justin jak i Noemi myśleli o tym co właśnie się dzieje, ale nie tylko to było ich wspólną myślą.

Ta dwójka zastanawiała się co by było gdyby nigdy nie sięgnęła po broń? Gdyby teraz siedzieli w szkolnych ławkach, słuchając pierdolenia nauczycielki. Gdzie by doszli i jak długa ścieżka była by przed nimi.
Co by się stało gdyby tera nie stali naprzeciwko siebie, łącząc swoje pasję. 

W końcu oderwali się od siebie. Justin przysunął ją jeszcze bliżej siebie by wyszeptać słodkie słowa do ucha.
- Jeżeli umrę to było warto..

***

Ich życie nie jest proste, ale nikt nigdy nie powiedział, że będzie  łatwo.
Oni mimo wielu przeszkód i upadków.
Wędrują dalej by w końcu odszukać szczęście.
Mimo, że będą jeszcze spadać w dół...
Nadejdzie czas kiedy wzniosą się n sam szczyt.
Miłość pomoże im zwyciężyć.
Tylko czy to właśnie ''miłość'' potrafi także zabić?

*** 
Minęły dwie godziny, a oni nadal nie potrafili nacieszyć się swoją obecnością, pragnęli być razem na wieki. 
Justin przyglądał jej się z miłością w oczach, a ona mimo, że nie potrafiła odkryć co czyje do tego blondyna miłowała go ponad wszystko. 
Chłopak chwycił jej dłonie w swoje, delikatnie ściskając. 
- Obiecaj, że nigdy mnie nie puścisz... - wyszeptał..

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział <3 czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chcę żebyś zawieszala bloga bo jest zajebisty !!
    Ale i tak zrobisz jak chcesz
    mam nadzieje ze jednak dalej bd go prowadzić
    czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten blog :)
    Mam nadzieje że go nie zawiesisz
    A co do rozdziału to jest super ;)
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam te same uczucia co osoba
    nade mną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog <333
    I don't care, I LOVE IT

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham... przepraszam, że nie komentowałam, ale nie miałam czasu. Teraz będę komentować każdy rozdział na tym blogu ! Jest to jeden z najlepszych blogów, które czytałam. A uwież czytałam już z 200 opowiadań, bo czytam już 2 lata ;* Proszę nie przestawaj !!! Kocham i życzę więcej komentarzy, weny i żebyś nie zawieszała bloga ;* Dziękuje pa ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Koleżanka podrzuciła mi linka
    i uroczyście stwierdzam, że
    to NAJLEPSZY blog jaki czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow
    Best blog ever :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam dziś
    i kocham ten blog
    Love <333

    OdpowiedzUsuń