Noemi
Siedziałam na jednej z gałęzi. Było ciemno i bardzo zimno.
Miałam dość dzisiejszego dnia. Jedynym plusem jest brak Nicole. Nigdy nie myślałam, że będę w lesie przez dwa tygodnie.
Ha!
Nigdy w życiu nie myślałam, że będę musiała chronić bezwartościowe gówna.
Jak można bać się noża? Czy oni nigdy nie robili sobie kanapek?
Chwyciłam pistolet do ręki i włożyłam do magazynka więcej naboi. Wolę dmuchać na zimne. Dlaczego nie mogłam trafić jak normalny człowiek, na jakiś obóz taneczny. Poskakałabym sobie, zrobiła kilka piruetów. Nawet bym szpagat odjebała, ale ja nie jestem NORMALNYM człowiekiem i zamiast tego próbuje uniknąć min.
Zamieni się ktoś? Mogę nawet oddać Biebera i resztę debili w pakiecie.
Zapakuje do kartonu, ozdobie i na koniec dam wstążki. Przesyłka przyjdzie wciągu siedmiu dni od zamówienia. Składamy je (zamówienie) na stronie internetowej: oddamzyciepieknejzayciebesti.com.
Uwaga! To nic nie kosztuje.
- Co robisz? - odwróciłam się gwałtownie słysząc głos Justina.
O wilku myśl*
- Haaa... Aktualnie sprzedaje was jako przesyłkę za lepsze życie. Dość ciekawe zajęcie, nie sądzisz? - zapytałam.
Oh tak faktycznie.
Powiedz mu jeszcze historię swego nędznego życia. To będzie hit miesiąca!
Chłopak bez słowa usiadł obok mnie. Wyjął z kieszeni scyzoryk i zaczął pisać coś nim na drzewie. Milczeliśmy przez bardzo długi czas. Nie była to krępująca cisza. To było strasznie przyjemne. Może trochę straszne, ale mile.
- Chociaż dostaniesz za mnie trochę kasy? - spojrzałam na niego złączając brwi. O czym on mówi? - No wiesz. Skoro już mnie sprzedajesz to wynegocjuj dobrą cenę. Takiego jak ja już nie będzie. - zaczęłam się śmiać, rozumiejąc o co mu chodzi. Chwyciłam swój brzuch tak samo jak brunet, a może blondyn? Mimo sytuacji, on potrafi rozśmieszyć człowieka.
- Chcesz trochę poćwiczyć? - kiwnęłam głową, zeskakując na dół. Przez mgle, która się pojawiła, nie widziałam zbyt wiele. Mogłam ujrzeć jedynie kontury danej rzeczy. Mruknęłam kilka przekleństw, próbując znaleźć Biebera. Kiedy chciałam zrezygnować i wrócić na swoje miejsce, zatrzymało mnie ostrze przyłożone do mojej krtani.
Poczułam jego, mam nadzieję, że jego rękę na moim odkrytym brzuchu. Błądził delikatnie palcami po moje skórze, tworząca kółka. Chwyciłam jego obie ręce, złączając je nad moją głową. Ob kręciłam się pod nimi, następnie stanęłam prosto przed jego osobą. Nie był uśmiechnięty, jego wyrazy twarzy przypomniał skoncentrowanie. Kiedy chciałam go uderzyć pięścią w brzuch, on bez problemu sprawił, że leżałam na zimnej trawie. Obróciłam się na plecy, by tym razem kopnąć go w jaja. Jednak złapał moje nogi i wzmocnił uścisk. Kiedy nie miałam siły by wyrywać się przez kolejne 5 minut, zrobiłam coś typu brzuszek, ale gdy byłam już na górze, chwyciłam jego bluzkę . Podciągnęłam się na niej, ale nie pomyślałabym, że moja twarz będzie się znajdować milimetr od jego. Justin rozłożył moje nogi tak bym objęła go nimi w pasie. Ręce ułożyłam na jego ramieniu. Oddychałam powoli i głęboko, natomiast jego był bardzo szybki. Przez chwilę myślałam, że może coś mu jest, ale myliłam się. Jego głowa wylądowała w zagięciu moje szyi, co średnio mi się podobało.
Przestań Noemi! Nie podoba Ci się? Ta ... Masz marzenia dziewczynko.
Próbowałam przyzwyczaić się do tej pozycji, ale on musiał to utrudniać.
- You tell me this is for the best/Mówisz mi, że to dla mojego dobra
So tell me why am I in tears./Więc wyjaśnij mi, dlaczego jestem we łzach?
So far away and now I just need you here./Tak daleko i teraz wiem, że potrzebuję Cię w tej chwili**- Justin szeptał do mojego ucha, a ja?
Ja nie rozumiałam sensu jego słów. W kółko powtarzał te same zdania. Czym dłużej to trwało, tym szeptanie przerodziło się w śpiew. Jego głos był niesamowity. Trochę jak bym słuchała dziecko, ale pozytywnie. Zamknęłam oczy, a on zmienił rytm i słowa.
- We make the sun shine in the moon light./Możemy sprawić, że słońce będzie świecić w świetle księżyca.
We can make the grey clouds turn to blue skies./Możemy sprawić, że szare chmury zamienią się w błękitne niebo.
I know it's hard, baby, believe me. /Wiem, że to trudne, kochanie, uwierz mi***- uśmiechnęłam się, słysząc jego czystą barwę.
Z jednej strony chciałam być w tej pozycji jeszcze bardzo długi czas, ale z drugiej było mi strasznie dziwnie.
- Masz świetny głos. - mruknełam.
***
Justin
Od kilku godzin idziemy przed siebie. Rano przed wybuchem opuścilismy domek. Każdy z nas odczuwa osłabienie organizmu. Nie jedliśmy, nie piliśmy od więcej niż doby. Jeżeli nie znajdziemy nic to zabije nas głód szybciej niż to było przewidziane.
Każdy był cicho od samego początku oprócz Noemi, która szła i ciągle jęczała tak by nikt nie zwracał na nią uwagi. Od wczoraj nie zamienilismy ze sobą słowa. Nie rozumiem co było tego powodem.
Dobra, coś mi wczoraj odjebało, ale ja jej tylko zaśpiewałem. Nie pocałowałem ani nie zgwałciłem więc o co chodzi?
- Kurwa... Udało się! - krzyknął Luke, który stał nad rzeką. Kamień spadł mi z serca kiedy zdałem sobie sprawę, że muszą tam być ryby. Chciałem iść w Jego kierunku, ale zatrzymał mnie pisk Jade. Odwróciłem się do tylu, a moje oczy rozszerzyły się. Przysięgam, że uderzyłem szczęka o ziemię. Podbiegłem do Noemi, a następnie próbowałem dłońmi zatrzymać krew która spływała po jej ręce. Od nadgarstka do łokcia była cała pocięta. Byłem w szoku, widząc coś takiego. Nigdy nie mogłem ujrzeć kogoś cięć. Teraz jestem świadkiem tego zdarzenia i wiecie co? Bez tego też dałbym sobie w życiu radę. Słyszałem jak chłopcy uspokajają dziewczyny, które teraz musiały dopiero się przestraszyć.
- Przestańcie się mazać... Nawet nie przecięłam żył. Niepotrzebny dramat. Zaraz krew przestanie lecieć i będziemy mogli zrobić coś do jedzenia. - głos Noemi zwołał wszystkich na ziemię.
Chciałem się odezwać, nakrzyczeć na nią, ale Monica mnie wyprzedziła. Stanęła przed brunetką cicho szlochając.
- Proszę, nie rób tego więcej. - wydukała.
Spodziewałem się, że dziewczyna się na nią rzuci. Zacznie wzywać od najgorszych. A wiecie co zrobiła Noemi? Przytuliła ją! Ktoś tu się zmienia i to na lepsze.
***
Znowu ten pierdolony dźwięk. To brzmi jak alarm kiedy coś się pali. Irytujące gówno. Kiedy dźwięk ucichł, pierwsza odezwała się Noemi.
- Kolejne zadanie. - warknęła, zawijając rękę bandażem. Spojrzałem na nią, była wpatrzona w Nate‘a, który chwycił w ręce pałkę. Każdy z nas zaopatrzył się w jakąś broń. Byliśmy gotowi na wszystko i to było cholerne szczęście.
- Witam dzieciaki. Jak minęła noc? Muszę wam sprawić przykrość i powiadomić, że żadna grupa nie odpadła. Czas na kolejne wyzwanie. Każdy z was jest przy rzece. Właśnie do tego miejsca prowadziła droga. Spójrzcie na wodę. - psychopata się zamknął, a my zwróciliśmy się w kierunku wody, która przybierała czerwono-żółty kolor.
- Co jest kurwa!? - warknęła Noemi. Doszedł mnie okropny zapach tak jakby zgniłe ciało. Reszta też musiała to poczuć, ponieważ się skrzywiła.
- Kwas... - odpowiedziałem, a wzrok drużyny powędrował na mnie.
- Brawo Justin! Teraz musicie to przejść. Rzeka idzie przez całą długość lasu. Nie ominięcie tego. - jego śmiech sprawiał, że miałem ochotę zwrócić, to co dzisiaj jadłem. Usiadłem na ziemi, myśląc nad planem. Co mamy teraz zrobić? Nikomu nie pozwolę tam wejść. To zniszczy ciało, skóra odejdzie od kości i zacznie się rozpływać. To musi być straszny widok. Starałem się za wszelką cenę by jakkolwiek wyjść z tej sytuacji. Wkurwia mnie już ten las. Chciałem pogadać z resztą, ale oni szykowali się do przejścia.
- Co wy kurwa robicie? - zapytałem, stając naprzeciwko Jade. Cała się trzęsła więc delikatnie ją przytuliłem. Widziałem jak Noemi odwróciła ode mnie wzrok, a następnie wystrzeliła strzałą w drzewo na drugiej stronę rzeki. Wszyscy obserwowali jej poczynania, a ja nie potrafiłem zrozumieć naszych stosunków wobec siebie. Wczoraj czułem się przy niej naprawdę dobrze, a teraz? Teraz? Sam nie wiem co mam robić. Brunetka weszła na samą górę i wołała każdego po kolei. Jak się okazało, mieliśmy zjeżdżać tak jak w parku linowym.
Zastanawiało mnie jedno: stąd ona wiedziała, że akurat to będzie potrzebne?
Pierwsza w kolejce była Monic bez problemu znalazła się na drugim brzegu. Każdy po kolei przeleciał i pomagał innym. Ja postanowiłem zostać na końcu wraz z Noemi i Natem. Chciałem z nią chwilę porozmawiać w cztery oczy.
- Kto teraz? - zapytał chłopak. Kiwnąłem na niego głową, by ruszył. Momentalnie chwyciłem brunetkę za łokieć i spojrzałem w jej oczy.
- O co chodzi? - zapytałem. Bałem się odpowiedzi. Miałem ochotę ją przytulić. Chciałem ją wspierać jak nikogo innego. To głupie wiem, ale ona ma ze mną dużo wspólnego. Wiem o tym. Mieliśmy ten sam zawód.
- To znaczy? - mruknęła, bawiąc się palcami. Chwyciłem jej dłonie, kucając by móc patrzeć na jej oczy.
- Od wczoraj w ogóle się do mnie nie odzywasz. To naprawdę bardzo niedojrzałe. W pewien... - zanim mogłem dokończyć usłyszałem krzyk reszty.
Odwróciliśmy się w ich stronę. Nasze oczy ujrzały Nate, który trzymał się jedną rękę liny, a jego noga “gotowała“ się w kwasie. Bez zastanowienie zacząłem wchodzić na drzewo. Kiedy byłem na odpowiedniej wysokości, chwyciłem line i ruszyłem w stronę chłopaka. Znalazłem się koło niego w mgnieniu oka. Chwyciłem go tak by mógł w końcu złapać się w odpowiedni sposób. Jego noga wyszła z rzeki. Była cała we krwi., ale na szczęście skóra nie zdążyła nasiąknąć substancją. Był mały problem by ułożyć chłopak na ziemi, ale nie byliśmy tu sami. W końcu w grupie siła. Po niecałej minucie koło Nate‘a klękała Noemi. Badała dłonią jego twarz, i delikatnie bawiła się jego włosami.
Co ona teraz odpierdala?
- Ej, jak się czujesz? - spytała, posyłając mu delikatny uśmiech. Chłopak odwzajemnił go, chwytając za jej rękę.
- Dobrze...
- Musimy Cię jak najszybciej opatrzyć.
Ciekawe czy o mnie też byś się tak martwiła?
* Mówi się: O wilku mowa. Ona o nim myślała dlatego napisałam: o wilku myśl
** cytaty z piosenki Justina Biebera- Down to earth
*** cytat z piosenki Justina Biebera - Up
DZIĘKUJĘ ZA 2K WYŚWIETLEŃ! DO ZOBACZENIA ZA TYDZIEŃ A! I NOEMI NIE BEZ POWODU ZNA WYJŚCIA Z SYTUACJI.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ: DOCENIASZ CUDZĄ PRACĘ
Jej, świetny ! Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuń+Zapraszam do siebie ;)
Cudowne opowiadanie! Czekam na nastepny!
OdpowiedzUsuńGenialne <3 Czekam nn! Życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuń