poniedziałek, 6 października 2014

ROZDZIAŁ 7 ''W końcu życie jest zmianą bez której przypisana jest nam pewna śmierć.''

Od autorki

Jestem dość wcześnie z nowym rozdziałem, nie?
Tak, to takie podziękowanie za 9 komentarzy.

JESTEŚCIE NAJLEPSI.

Kocham was i do następnego.

KOMENTUJCIE KOCHANI



Olivia Pov:

- Jak się czujesz?- zapytałam, trzymając włosy Jade. Od 15 minut wymiotuje po specjałach tego psychopaty. Nie wiemy co jej zaszkodziło ponieważ każdy jadł to samo.

- Źle .. - wyszeptała by po chwili znowu opróżnić żołądek. 

Zerknęłam w stronę reszty. Byli oparci o drzewa, a na ich twarzach widniał uśmiech. Justin próbował rozpalić ognisko by było nam cieplej. Dzisiaj postanowiliśmy spędzić noc na dworze, tak żeby się trochę rozluźnić. Jest nawet ciepło, a niebo pięknie czyste. Widać każdą gwiazdę, która świeciła z całych sił. 
- Już jest dobrze. - mruknęłam, opuszczają włosy brunetki . Wstałyśmy i ruszyłyśmy do reszty. Ułożyłam Jade koło Nate'a, który op[opiekuńczo objął ją ramieniem.

Tu odnajdziemy coś nowego.

Usiadłam przy Justinie kiedy kazał nam podejść ponieważ ognisko było już gotowe. Przyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało kiedy poczułam gorące uczucie na mojej twarzy. Byliśmy w ciszy by odnaleźć się w własnych myślach. 

Jeszcze 11 dni..
Jutro powinniśmy mieć chwilę przerwy. 
''Czwartego dnia odpoczniecie''
Musimy zebrać siły na kolejne zadania. Ma być coraz gorzej, a ja czuje jak upadam. 
Nie dam rady iść dalej bez pomocy. Nie chce nikomu o tym mówić by nie zaczynać szału. Justin się trzyma, ale ja...
Może faktycznie Brad się pomylił.
Może to nie jest dla mnie.
Co jeżeli nie da mi się go zabić?
Co jeżeli nie będę miała wystarczająco dużo odwagi?
Mogę odejść..

- Przestań... - Justin wyszeptał w moją stronę, a po chwili powtórzył głośniej - Wszyscy przestańcie.
- Ale co? - zapytał Matt, wbijając wzrok w blondyna.
- Zastanawiać się co będzie dalej. - odpowiedział, przyglądając się swoim butom.
- Nie...- zaczęła Monic, ale Justin jej przerwał. 
- Nie kłam. - warknął.- Mam oczy kurwa i wiem  co się dzieje. Gdy tylko zapadła cisza każdy odpłynął. Im dużej będziecie się zastanawiać tym  bardziej będziecie się bać . - postanowiłam wciąć się w wypowiedz ciemnookiego.
- Spójrzcie ile już zrobiliście. Wjebaliście jakieś stworzenia - zaśmiałam się- ominęliście miny i kwas. Hej Jak na zwykłych ludzi to  potraficie bardzo wiele. Jestem pewna, że w siebie uwierzyliście, a to świadczy jedynie o waszej sile. Bez wiary nie było by niczego. Jeżeli się boicie to przestańcie. Ja i Justin nigdy nie odejdziemy i wraz z tym doprowadzimy was do domu. Rozumiecie? - zapytałam.
Na ich twarzach ujrzałam ulgę. - Oddam za was życie jak będzie taka potrzeba. Może i zginę, ale będę wiedziała, że jesteście bezpieczni. Każdy z was- zatrzymałam się by chwycić delikatnie dłoń Justina. Chłopak wydawał się zaskoczony moim gestem, ale już po chwili powtórzył mój ruch. - w przyszłości założy rodzinę i wyśle mi zdjęcie. - zaśmiałam się wraz z resztą. - i Nate, przepraszam za tą nogę... - wyszeptałam, patrząc prosto w jego oczy. 
- Jebnij się w głowę, a nie mnie przepraszasz. Jesteś tu i to wystarczy. - powiedział, a moje oczy zaczęły piec. Uśmiechnęłam się w jego stronę.

***

- Idź spać... - Justin stanął nade mną z groźna miną. Odwróciłam głowę w drugą stron, patrząc jak Nate próbuję uspokoić Jade po wiadomość jaką otrzymaliśmy kilka minut temu. Mianowicie Pan psychopata zmienił zasady gry. Znudziło mu się wymyślanie zadań dlatego p[postanowił, że od jutra będziemy uciekać by przetrwać. W całym  lesie będą jego ludzi którzy muszą nas zabić. Byłam wściekła.
Jakim prawem ten skurwiel zmienił zasady gry co? Nie miał do tego pierdolonego prawa. On jest chory psychicznie. 
Teraz... nic już nam, nie zostało. 
Niby jak mam wygrać z specjalnymi zabójcami co?
To jest nierealne by coś takiego było  możliwe kurwa.
Mimo wszystko nie mogę się poddać. Muszę ich chronić. Musze to przeżyć i się zemścić.

- Nie to nie. Trudno, ale będziesz musiała mnie znosić. - ten dalej tu jest. Blondyn usiadł obok mnie, patrząc w dal.  Czy on musi być tak kurewsko denerwujący. Czemu nie może iść do jakieś dziewczyny i ją pocieszyć? Zamiast tego będzie  tu siedział jak idiota. 
Faktycznie pożytecznie spędza czas.
- Wiem, że masz wątpliwości co do dalszych dni, ale będzie dobrze. - wyszeptał, unikając kontaktu wzrokowego . - Damy rade i przecież jak nie my to kto co? - zaśmiał się, ale nadal miałam wątpliwości. - Mała przestań się przejmować. Każdy kiedyś umrze...
- Justin ty nic nie rozumiesz... - przerwałam mu, a jednocześnie warknęłam..
On nic kurwa nie wie więc po chuj się udziela co?
Mógłby zamknąć mordę i mi po prostu potowarzyszyć, w ciszy.
Ale kurwa nie. On woli pierdolić swoje farmazony!

Poczułam jak jego dłoń chwyta moje kolano przez co przyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało..
- To mi powiedz... - wymamrotał, spoglądając w moją stronę.
- Nie mogę. Będziesz miał mnie za szmatę... - mój głos był strasznie słaby.
Wiem, że jak powiem mu prawdę to wszystko spierdolę.
- Nie .. Mimo wszystko nie będę miał o tobie takiego zdania.
- Na pewno? - wyszeptałam, zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Tak, na pewno.- odpowiedział tym razem splatając nasze dłonie.
- Ja.. Ja od samego początku wiedziałam co nas czeka. - czułam jak jego dłoń mocniej chwyta moją. Nie wiem czy ze złości czy by dodać mi otuchy.
- Mój brat za nim.. prawdopodobnie umarł, wysłał mi list. Miałam w nim wszystko opisane. Każdy dzień, każdą sekundę. Właśnie dlatego byłam wszystkiego pewna. Teraz kiedy ten skurwiel zmienił zasady... Poczułam się słaba. Nie wiem co mam dalej robić. Musze dojść do samego końca i zabić tego, który zabił mi brata. - wyszeptałam. Czułam jak łzy zbierają mi się w oczach kiedy wspomnienia zaczęły wracać.


{WSPOMNIENIE}

- Co jest? - zapytałam leżąc na kanapie w naszym klubie. David stanął nade mną i wręczył mi białą kopertę. Spojrzałam na niego, ale on jedynie pokręcił głową. Ujrzałam łzy spływające po jego policzku.
Co jest?
Za nim zdążyłam, zadać pytanie chłopak przerwał mi .
- Przykro mi Noemi... - wyszeptał. Chciałam chwycić jego dłoń, ale się odsunął. Zerknęłam na kopertę i bez zastanowienia  rozerwałam ją by odczytać zawartość.

Hej Noe. 

Wiem, że dawno mnie nie widziałaś i zapewne nie zasługuje już na miano brata... 

Poczułam jak moje serce kuje . 

Muszę powiedzieć Ci coś ważnego.

Zapewne teraz już nie żyje.

Zamarłam powtarzając w kółko ostatnie zdanie.

Kochanie musisz być silna i pomścić moją śmierć. Steve ma list, który dokładnie Ci wytłumaczy daną sytuację.
Nie poddawaj się.

Zgniotłam kartkę, rzucając przez pokój.
On nie żyje..

{KONIEC WSPOMNIEŃ }

- Justin..., Proszę odezwij się . - wyszlochałam. Bałam się, bałam się jego reakcji na moje wyznanie. Chłopak nadal milczał, a ja nie potrafiłam już nic powiedzieć.
Trudno..
Tego właśnie oczekiwałam.
Wstałam z ziemi i ruszyłam w stronę dziewczyn. Za nim  jednak zrobiłam pierwszy krok, odwróciłam się w jego stronę.
- Przepraszam...

Gdzie jest ta dziewczyna, która stała z dwoma warkoczykami i lalką w ręce?
Ta mała dziewczynka której uśmiech sprawiał szczęście u innych.
Nie była przyczyną bólu i łez.
Gdzie !?
No gdzie ona jest !?
Tak, faktycznie dojrzała.
Teraz stoi w rozpuszczonych włosach i nożem w ręce.
To ona powoduje ból i łzy.
Wyrosła ze świata o kolorowych barwach.
Nie ma już dla niej wyjścia.
Żyje bo musi, a nie chce.
Świat w jej oczach jest czarny, bez uczuć.
Mimo, że tyle razy obiecała sobie poprawę. Nie potrafiła..

Tak, tą dziewczyną jestem ja.

Justin Pov:

- Przepraszam... - wyszeptała, a następnie ruszyła do reszty.
Nie wiem co powiedzieć .
To nie jest ta, że jestem zły.
Ja po prostu nie wiem co mam o tym myśleć.,
Po co to przede mną ukrywała?
Rozumiem jak musi się uczuć.
Straciła brata, którego teraz chce pomścić.
Zrobił bym to samo, ale nie wiem czy okłamał bym ekipę.
Teraz jesteśmy jak jedna wielka rodzina więc nie możemy przed sobą łgać.
Musze jutro z nimi porozmawiać. Wiem, że będziemy mieli mało czasu, ale tu nie ma miejsca na tajemnice.
Gramy w jednym zespole i musimy być szczerzy albo zginiemy jak kłamliwe psy kurwa.

Nie wiem co czuje...
Może wszystkie uczucia wygasły.

Nie, to nie jest możliwe.
To wszystko mnie już meczy.
Jak mogę być kimś, kim nie chce być.
Mogłem po prostu odezwać się do Noemi i pozwolić jej mówić dalej.
Zamiast tego byłem tak zdziwiony jej wyznaniem, że nie potrafiłem nic powiedzieć.
Czy to dziwne?
Może i tak, ale muszę z nią jak najszybciej porozmawiać. Nie lubię kiedy jest między nami źle.

To tak jakby część mnie odpłynęła.
To uczucie rozpierdala mnie od środka.
Dlaczego?
Pierwszy raz  spotkałem dziewczynę, która ma ten sam sposób życia. To sprawia, że w pewny sensie mnie do niej ciągnie. Znałem tyle osób, nadal znam osoby, które żyją z zabijania, ale dopiero u niej zobaczyłem ten ból kiedy nie może czegoś zrobić.

Wiem, że w pewnym sensie moje życie nie przypomina bajki.
Czasami zastanawiam się czy Bóg otacza mnie jakąś specjalną ochroną mimo moich błędów.
Wiele  razy słyszałem, że zmieniłem się i z powodu Boga i bez jego pomocy.
Byłem obrzucany wulgaryzmami przez to jaki jestem . Byłem jednym z powodu zawiedzenia się na kimś.
Ciągłe głosy w mojej głowie, trąbiły o zmianie w innego człowieka.
Ja i tak wiem swoje.
W końcu życie jest zmianą bez której przypisana jest nam pewna śmierć.

Nie ukrywam,  że czasami mam ochotę by cofnąć czas. Móc ponownie stanąć na rozwidleniu dróg. Spojrzeć ponownie na drogowskazy i podążyć prawidłową ścieżką.

Wstałem, a następnie skierowałem się w stronę którą poszła Noemi. Brunetka siedziała przy pniu drzewa i najprawdopodobniej liczyła liście. Kucnąłem przed nią, kładąc dłonie na jej kolanach.
- Czego chcesz?- wymruczał, chwytając w dłoń liścia.
To chyba ja powinienem być zły nie ?
- Możesz być milsza? - spytałem, chwytając jej podbródek w swoją dłoń by na mnie spojrzała.
- Przepraszam... - wymamrotała- dlaczego się nie wściekasz? - jej głos był drżący, a ja widziałem w jej soczewkach wodę, która za chwilę przemieni się w łzę.
- Stwierdziłem, że w życiu są rzeczy i osoby o które chce walczyć do samego końca


5 komentarzy:

  1. Boski rozdział! Chciałabym aby relacja pomiędzy nimi jeszcze bardziej się powiększyła. Czekam na nn, KC <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :D czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział ! Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  4. Laska tyle Ci powiem: Wyje*ało mnie z fotela! Przepraszam nie mogłam użyć innego słowa. Czytając Twoje opowiadania to suszę zęby na okrągło. Pisz dalej i nawet nie myśl o tym, żeby przestać. Czekam na następne rozdziały na Twoich blogach :P Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nienienienienie, chce następny rozdział! Teraz! Cudnie :)))))))

    OdpowiedzUsuń