wtorek, 9 grudnia 2014

12. "Hej. Słyszy mnie, prawda?"

Serce Justin'a przestało bić kiedy ciało jego ukochanej runęło na ziemie. Ogarnęło go zdezorientowanie, smutek,a przede wszystkim złość.

 Uderzył ostatni raz w kratę, a ona jak na życzenie zaczęła się podnosić. Przecisnął się przez dół by już po chwili biec w kierunku Noemi. Nie przejmował się wrzaskami przyjaciół ani obecnością jej brata i kolegi swojej dziewczyny. 

Marzył o tym by okazało się, że to lekkie zadrapanie. Chciał by brunetka wstała, zaśmiała się, a razem dokończyli by to co zaczęła. Upadł obok jej ciała, przytulając do swojej klatki piersiowej.

- Hej. Słyszy mnie, prawda? - spytał,czując jak w jego gardle rośnie gula. Nie potrafił się opanować, widząc jej zamglone oczy.
 Odsunął się na chwilę by przyjrzeć się jej ranie. Po prawej stronie brzucha sączyła się krew. Chłopak bez zastanowienia zdjął z siebie bluzę, rwąc ją na dwie część.

-  Kochanie jesteś silna. Dasz radę. Ne możesz mnie zostawić.. Nie kiedy jesteś dla mnie wszystkim... Nie kiedy moje serce należy do Ciebie... - szeptał, próbując zatamować krwawienie. Jego dłonie trzęsły się, a widok zaczął rozmazywać. Ona nie mogła umrzeć..

Noemi czuła pustkę, która rozpływała się po jej ciele. Nie czuła bólu ani smutku. Nie potrafiła zrozumieć o co to całe zamieszanie... przecież ona żyła, a nic jej nie było. Delikatnie próbowała podnieść dłoń by móc dotknąć policzka Justin'a, ale to było nie możliwe.

- Skarbie, nie umrzesz... Nie pozwolę Ci na to.. - załkał szatyn, tym samym informując dziewczynę o jej stanie. Zjechała wzrokiem do części jej ciała, która zalana była czerwoną cieczą. Uśmiechnęła się, wiedząc, że nie długo przyjdzie do niej mama.

- Spo... Spotkam... Mamę. Ju- Justin słyszysz? - jej głos był słaby, ale walczyła by pochwalić się swoimi uczuciami.

- Nie! - usłyszała jego krzyk. - Jesteś głupia. Nie pozwolę jej mi Cię zabrać. Nie może tego zrobić... Nie! Nie! Zabije się, rozumiesz? Skoczę pod pociąg, zawisnę nad morzem, utopię się jeśli tak po prostu mnie zostawisz... Mówiłaś, że twoja przyszłość jest w moich rękach, dlaczego? - Noemi mimo odlotu, słyszała każdego jego słowo i w tedy zdarzył się punkt kulminacyjny. 

Jej serce zabiło z taką siła, ze ukucie w klatce było nie do zniesienia. - Noemi, pamiętasz... Obiecałaś. Kurwa- Justin był na skraju nerwów, ale to brunetka przechodziła przez piekło .Wszystko ją bolało,a kiedy poczułam jak ulatnia się z niej cała siła, krzyknęła, wypluwając krew.

Chciała wstać by pieczenie minęło. Ścisnęła dłoń Justin'a z całej siły, krztusząc się zawartością jamy ustnej.

- Bieber to boli. - wyszlochała, wbijając paznokcie drugiej ręki w ziemię. Zaczęło jej się kręcić w głowie,a żołądek zawirował, zmuszając dziewczynę do opróżnienia żołądka. 

- Misia, nie poddawaj się, musisz...- nie usłyszała już reszty jego słów, ponieważ jej uwagę przykuła kobieta, która zstąpiła  z nieba... Noemi uśmiechnęła się mimo bólu, który odczuwała w każdej części ciała.

- Mamo... Jesteś piękna, wiesz.? - mówiła sama do siebie, bynajmniej tak odbierała to reszta. 

Kobieta ubrana w piękną białą suknie z brylantami, wyciągnęła rękę w stronę swojej córki... Teraz wszystko zależało od niej. Czy chwyci dłoń do nieba?

Justin przyglądał się swojemu aniołkowi, właśnie aniołowi.
Łzy płynęły po jego policzkach. Oblizał usta słone od kropli bólu.

- Nie możesz.. Nie pozwalam Ci. Bez Ciebie jestem nikim. Nic, to zostanie jak odejdziesz...- za nim mógł dokończyć swoje zdanie, jej oczy zamknęły się. 

Zaczął głośno szlochać, krzycząc jej imię. Dotykał jej twarzy, próbując przywrócić jej życie. Kiedy nie poczuł ciepła jakie wypełniało go od środka, dzięki niej, wstał. Odwrócił się i tak po prostu, wtulił się w ciało Luke'a.

Brad stał nieruchomo, patrząc na sytuacje, która rozgrywała się przed nim. Czuł ból w głębi serca. Kiedy Justin wstał, wpadając w ramiona kumpla, Brad nie wytrzymał. Zaczął płakać czując wyrzuty sumienia. To on zabił swoją siostrę. Za wszelką cenę chciał jej pomoc. Skorzystał z zamieszania i tak po prostu chwycił ciało swojej martwej siostry w ręce i zaczął biec przed siebie by po chwili znaleźć się w aucie.,

Justin oderwał się od przyjaciela i wtedy zauważył brak ciała swojej ukochanej. Zaczął się rozglądać. Ujrzał znikając postać,

- Nie możesz mi jej odebrać! - wrzasnął. Upadł na kolana, uderzając pięściami w ziemię.;
Cała siódemka płakała. Właśnie tego się najbardziej obawiali. Nie chcieli zostać bez jednej z nich.

Powiedziałaś, że mnie kochasz. Obiecałaś, że się nie poddasz. Jak mogłaś talk łatwo mnie zostawić. Oddałem tobie wszystko co miałem. A ty? Ty... Zniknęłaś. - słowa Justin'a obijały się w ich głowach do samego końca.

Minęła godzina może dwie, a oni nie ruszyli się z miejsca.
Siedzieli wpatrzeni w  niebo, słuchając cichego śpiewania Justin'a.

- Jesteś moim marzeniem... Nie ma rzeczy której bym dla Ciebie nie zrobił... Oddam moje życie dla Ciebie... Ponieważ jesteś moim marzeniem... I kochanie wszystko co mam jest twoje... Nigdy nie będzie Ci zimno, nigdy nie będziesz głodna... Będę przy tobie, kiedy będziesz niepewna... Musisz wiedzieć, że jesteś zawsze kochana... Dziewczyno, ponieważ jesteś wszystkim co teraz mam. (1)...

"-  Obiecaj, że mimo wszystko się nie poddasz? - zapytałem.
- Obiecuje "

***************************************************************************************************

(1) - tekst Next 2 you - Chris Brown ft Justin Bieber

9 komentarzy:

  1. Szkoda mi Justina :'(
    Mam nadzieję że ona jednak będzie żyła
    Rozdział świetny
    Czekam na następny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. BOSKI ! CZEKAM NA NEXT ! :) Mam nadzieję, że będzie ona żyła

    OdpowiedzUsuń
  3. Płaczę 😢 nie... Ona będzie zyc i beda mieli gromadę dzieci!!

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie może się tak skończyć ona musi żyć!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaj Nn blagam !! @ILoveBieber

    OdpowiedzUsuń
  6. Paulina Kucab :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Płacze jak niemowlak. :'(

    OdpowiedzUsuń