sobota, 6 grudnia 2014

CHRISTMAS LOVE - NIESPODZIANKA

OD AUTORKI 
TO NIE JEST ROZDZIAŁ, ALE TAKIE PRZEPROSINY ZA JEGO BRAK. MAŁY PREZENT NA MIKOŁAJKI. MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ WAM SPODOBA. MIŁEGO CZYTANIA :)


- Justin! No chodź już! - Noemi krzyknęła kiedy setny raz z rzędu przejrzałem się w lustrze. Wytknąłem język w jej kierunku, ale on jedynie pokręciła głową w bezradności i delikatnie się uśmiechnęła.
- Mam rozumieć, że jesteśmy spóźnieni? - zapytałem, całując dziewczynę w czoło.
- A jak myślisz?- spytał, a na jej twarzy widoczny był grymas bólu. Zmarszczyłem brwi, ale nie miałem zamiaru pytać o powodu wyrazu jej twarz. Otworzyłem drzwi przed moją księżniczką by po chwili móc je zamknąć. Noemi bez pytania wsiadła do auta na miejsce pasażera. Zrobiłem to co ona, odpalając samochód. Powoli wyjechałem z parkingu by wkroczyć na ulice. Położyłem dłoń na kolanie brunetki lekko ściskając.
- Kochanie coś się stało? - zapytałem kiedy zatrzymałem się na światłach. Za oknem padał śnieg, który pokrywał ulice Nowego Yorku. O tej porze roku jest tu przepięknie. Każdy budynek jest ozdobiony lampkami i przeróżnymi świecidełkami. Na słupie są błyszczące obrazki choinek, mikołaji i innych stworzeń związanych ze świętami. Mamy 6 grudnia, ale czuje jak by za dwa dni miała być wigilia. Serio? To się nazywa magia świąt. Wcisnąłem pedał gazu, ruszając przed siebie. Noemi nie odezwała się do mnie mimo wielu próśb.

***

Po nie całej godzinie dojechaliśmy na tutejszy dworek, a raczej rynek ze świątecznymi ozdobami. Może powiem tak. Co roku w mikołajki jest wyprawiany festyn na którym zbiera się pieniądze na wybraną fundacje. Kiedy chciałem wysiąść, moja kochana dziewczyna chwyciła moją dłoń.
-Przepraszam... - wymamrotała. Usiadłem ponownie na miejsce, kładąc głowę na jej ramieniu by móc cmoknąć jej policzek.Była taka słodka, a do tego miała całuśną twarz.
- Kochanie nic się nie stało. - zaśmiałem się. - A teraz chodź bo Nate będzie wściekły. Dobrze wiesz do jakiego stopnia denerwuje go Jade.  - powiedziałem. Cmoknąłem jej usta za nim wysiadłem. Dziewczyna stanęła przede mną, przytulając się do mojej klatki.
- To nie wina Jade. Mógł uważać. - Noemi wyszeptała, chwytając moją rękę. Przytuliłem ją do swojego boku.
- Fakt. Teraz będzie tatusiem. - zachichotałem.

***

- No nareszcie! - wykrzyknął Nate, całując moją księżniczkę w policzek. Przytuliłem Jade, która miała już na prawdę duży brzuch. Dziewczyna poklepała mnie po głowię, niszcząc moją piękną fryzurę. Jęknąłem, ale po chwili ucałowałem jej dwa policzki. Chwyciłem Nate'a by móc się z nim przywitać. Nie żebym chciał go odciągnąć od Noemi, ale czasami zastanawiam się czy ktoś nie chciałby mi jej zabrać. Gdy mieliśmy już to oficjalne przywitanie za nami, usiedliśmy na ławkach, oglądając duża choinkę, która migotała na różne kolory. Nie minęła sekunda, a mi po prostu zaczęło się nudzić. Ułożyłem dłoń na plecach mojej dziewczyny delikatnie głaszcząc. Powoli włożyłem dłoń pod jej bluzkę. Momentalnie pisnęła czując moją zimną rękę tam gdzie nie powinna być. Zaśmiałem się cicho, przytulając się do jej piersi.
- Nate nudzi mi się! Mamy po 23 lata, a siedzimy tutaj jak stare baby. - mruknąłem. Momentalnie pożałowałem swojej decyzji ponieważ starsze państwo, które siedziało na przeciwko nas, wstało, posyłając mi groźne spojrzenie.
- Przepraszam! - krzyknąłem kiedy zaczęli odchodzić. Całą czwórką zaśmialiśmy się podążając w ich ślady.
Dziewczyny podeszły do stoiska z czekoladowymi pysznościami. Pokiwaliśmy zrezygnowani głowami, wyjmując równocześnie portfel. Zaśmialiśmy się ponieważ : czy to nie jest zabawne?
- Coś czuje, że mój portfel dzisiaj schudnie. - powiedziałem, wyjmując pieniądze z kieszonki.
Nie myślcie, że Noemi mnie jakoś wykorzystuje czy coś. Po prostu za pewne będzie coś chciała, ale powie, że za siebie zapłaci, a ja nie pozwolę na to ponieważ ona jest idiotką, myśląc, że jak ze mną mieszka to potrzebne jej pieniądze.
- Stary, twój schudnie. Mój przejdzie krótkotrwałą anoreksje kurwa. -  wymamrotał. Zaśmiałem się, uderzając w jego plecy.
Podszedłem do brunetki, kładąc dłonie na jej talie. Ułożyłem głowę w zagięciu jej szyi, muskając delikatnie ustami.
- Co byś chciała myszko? - spytałem, patrząc na sprzedawce. Ona jedynie pokiwała głową, wskazując na siatkę w jej ręce.
- Już wszystko mam kochanie. - wymruczała, całując moją brodę. Uśmiechnąłem się, kładąc ręce na jej brzuchu by były bliżej siebie. Przełożyłem jej włosy na jedną stronę by móc obdarowywać jej skórę delikatnymi pocałunkami. Jej śmiech dotarł do moich uszów, powodując szczęście, które ogarnęło moim ciałem.
- Poproszę tego dużego mikołaja, trzy choineczki i garść tych cukierków. - powiedziałem w kierunku sprzedawcy. Starszy Pan pokiwał głową, wkładając zakupy do siatki. Wyjąłem 30 dolarów podając mu. Kiedy mężczyzna chciał wydać resztę, pokiwałem przecząco głową.
- Dziękuje bardzo. Niech Bóg wynagrodzi Ci w dzieciach. - zaśmiałem się z tego co powiedział, a po chwili wraz  z przyjaciółmi ruszyliśmy przed siebie.
- Pamiętaj, że Bóg wynagrodzi nam w to w dzieciach kochanie. - wymruczałem brunetce do ucha.- Ała! - krzyknąłem kiedy Noemi uderzyła mnie w głowę. - A to za co skarbie?
- Idiota! - zaśmiała się, chwytając moją dłoń.

***

Godzinę później pożegnaliśmy się z Nate'm i Jade ponieważ ona była już zmęczona. Wiecie z takim brzuchem to na jej miejscu leżał bym w domu, zajadając się cukierkami.
Usiadłem na ławce, sadzając ją na moich kolanach.
- Pięknie tu. - Noemi wyszeptała, patrząc na tą samą choinkę co w tedy. Śnieg powoli spadał na nasze ubrania. Gwiazdy świeciły na niebie, a w tle było słychać świąteczne piosenki, co tworzyło naprawdę niesamowity nastrój. Wyjąłem różowe pudełko z kiszeni, pokazując je mojej księżniczce.
- Co to? - zapytała, uchylając wieko pakunku. Momentalnie jej usta ułożyły się w ''o''. -Justin co to do cholery jest? - spytała ponownie, wyjmując złotą bransoletkę z serduszkiem. Nadal nic nie powiedziałem, a jedynie wskazałem na litery po dwóch stronach zawieszki. Na pierwszej było wygrawerowane ''J&N'', a na drugiej '' Kocham Cię''. Dziewczyna zakryła usta, przejeżdżając palcem po napisie.
- Wesołych mikołajek skarbie. - wyszeptałem.
- Justin, boże, dziękuję, ale kurwa... Nic dla Ciebie nie mam. - wymamrotała, chowając głowę w dłoniach. Przytuliłem ją mocniej do siebie, całując w oba policzki.
- Wystarczy, że jesteś, wiesz?

5 komentarzy:

  1. Ciekawy jest ten kawałek opowiadania :D
    Będzie dalsza część?:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy rozdzial niecierpliwe sie !

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jak slodko bedzie dalsze części? A kiedy rozdział niecierpliwie sie hahaha zartuje. Niech Bóg wynagrodzi Ci w dzieciach za te wszystkie rozdziały hahah :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo :3
    so sweet

    OdpowiedzUsuń