OD AUTORKI.
WITAM, WITAM :)
PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM BO TO WAŻNE. PROOOOSZĘ.
NIECH KAŻDY SKOMENTUJE
Klęknąłem przed łóżkiem, składając ręce do modlitwy. Minął rok od odejścia Noemi, ale nadal nie potrafiłem się z tym pogodzić. Widziałem ją kiedy mijałem każda dziewczynę, wmawiałem sobie, że to jedynie pierdolony sen, że ona tak na prawdę żyje i ma się dobrze.
- Boże... - wyszeptałem. - Oddaj mi ją. Wiem, że to nienormalne, ale zwróć mi ją. Zmieniła mnie, a o to prosiła Cię każdej nocy moja mama, więc proszę, wysłuchaj mnie także. Potrzebuje jej jak tlenu bo tylko tyle trzeba by żyć. Ja nie potrafię się modlić ani mówić do Ciebie. To cholernie dziwne. Wiesz gadam sam do siebie, a i tak zapewne masz ważniejsze sprawy niż słuchanie mojego pierdolenia. Nie chce od Ciebie wiele... Chce byś zwrócił miłość mojego życia...
***
- Justin, położyłam Ci list do Ciebie na biurku! - moja mama krzyknęła kiedy wróciłem do domu. Kiwnąłem głową, biegnąc na górę. Chwyciłem kopertę, otwierając ją. To zapewne kolejny mandat. Ostatni trochę ich przybyło.
Zamiast kwitku, wyjąłem kartkę. Przełknąłem ślinę kiedy przeczytałem pierwsze zdanie.
" Część Kochanie...
Minął rok, właśnie dzisiaj i dlatego postanowiłam napisać.
Moje jabłko Adama podskoczyło do góry, a serce zabiło mocniej.
Może na początku się przedstawię, nazywam się Noemi Sabrina Weest i mam 19 lat.
Poczułem jak moje policzki stają się mokre...
Pewnie mnie kojarzysz...
A jak mogę Cię kurwa nie znać.?
Co jest grane?
Nie wiem co mam pisać. Wiem, że widziałeś moją śmierć... Jednak... Ja żyje i mam się dobrze.
Co kurwa?
Miałem rozmazany obraz, a mózg z opóźnieniem przekazywałem mi prawdziwe informacje.
Nie będę Ci tłumaczyć moje zmartwychwstanie, więc przejdę do rzeczy.
Każdego wieczora, za nim zamknę oczy, widzę Ciebie...
Ja też.
Uśmiecham się na każde wspomnienie związane z tobą...
Ja też.
Mimo, że jestem jebaną idiotką to proszę, nie bądź zły.
Nie jesteś nią. Jesteś moim aniołem.
Ja przepraszam za rzeczy, które zrobiła, jak Cie traktowałam i jakim człowiekiem byłam...
Ja też przepraszam...
Nie chce i nie potrafię nic pisać...
Dlaczego?
Tylko nie bój się, wciąż cię kocham.
Ja Ciebie kurwa też.
Twoja na zawsze Noemi.
Rzuciłem kartką o ścianę, a następnie pierwszą lepszą rzeczą czyli moim telefonem .
Chwyciłem swoje włosy ciągnąc je w dół.
***
Noemi i Justin siedzieli na balkonie, w innych domach po innych stronach światach, ale jedno ich łączyło, myśli. To oni przechodzili przez swoje spotkanie po raz kolejny...
WSPOMNIENIA
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Podciągnęłam się na niej, ale nie pomyślałabym, że moja twarz będzie się znajdować milimetr od jego. Justin rozłożył moje nogi tak bym objęła go nimi w pasie. Ręce ułożyłam na jego ramieniu. Oddychałam powoli i głęboko, natomiast jego był bardzo szybki. Przez chwilę myślałam, że może coś mu jest, ale myliłam się. Jego głowa wylądowała w zagięciu moje szyi, co średnio mi się podobało.Przestań Noemi! Nie podoba Ci się? Ta ... Masz marzenia dziewczynko.Próbowałam przyzwyczaić się do tej pozycji, ale on musiał to utrudniać.- You tell me this is for the best/Mówisz mi, że to dla mojego dobraSo tell me why am I in tears./Więc wyjaśnij mi, dlaczego jestem we łzach?So far away and now I just need you here./Tak daleko i teraz wiem, że potrzebuję Cię w tej chwili- Justin szeptał do mojego ucha, a ja?Ja nie rozumiałam sensu jego słów. W kółko powtarzał te same zdania. Czym dłużej to trwało, tym szeptanie przerodziło się w śpiew. Jego głos był niesamowity. Trochę jak bym słuchała dziecko, ale pozytywnie. Zamknęłam oczy, a on zmienił rytm i słowa.- We make the sun shine in the moon light./Możemy sprawić, że słońce będzie świecić w świetle księżyca.We can make the grey clouds turn to blue skies./Możemy sprawić, że szare chmury zamienią się w błękitne niebo.I know it's hard, baby, believe me. /Wiem, że to trudne, kochanie, uwierz mi- uśmiechnęłam się, słysząc jego czystą barwę.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra moje serce wcale nie bije szybciej bo ten idiota ma klatkę lepszą niż model Calvina Kleina.Liv oddychaj.- Zrób zdjęcie zostanie na dłużnej. - Bieber skierował zdanie w moim kierunku tym samym uświadamiając mnie o głupocie jaką popełniłam.-Zamknij się... - warknęłam, siadając po turecku na mokrej trawie
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wstałem z podłogi, a następnie zacząłem stawiać ciche kroki w jej stronę. Gdy byłem prawie na miejscu, delikatnie położyłem się obok brunetki.Myślałem, że ona śpi i będę mógł Tylko poczuć jej ciepło, ale jak zwykle plany poszły się jebać.- Co ty robisz? - wymamrotała zaspana. Bez żadnej rozmowy położyłem się bliżej niej aby ją objąć. Dziewczyna chciała zdjąć z siebie moje ręce, ale nie była na tyle silnia.- Łapy precz! - warknęła, a oczy zabłysnęły w ciemności.- Trzęsiesz się jak galareta. Daj sobie pomóc. - mruknąłem . Noemi chwile spoglądała na moją twarz . Następnie pokiwała twierdząco głową.Ugięła się...Nie wiedziała co zrobić, a ja mimo braku światła widziałem jak się rumieni. Awwww... Jest słodka. Przyciągnąłem ją do siebie, a jej głowa wylądowała na mojej klatce. Uśmiechnąłem się, błądząc dłonią po jej boku.Ona była niesamowicie miękka, jezu z niej jest taka kruszynka. Przez 5 minut nawet nie ruszyła palcem. W końcu ostrożnie objęła mnie w pasie, bardziej wtulając się w moją klatkę piersiową.- Dobranoc skarbie.. - szepnąłem, całując ją w czoło.- Dobranoc...-Zamknij się... - warknęłam, siadając po turecku na mokrej trawie
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Czemu nie masz koca?- zapytała. Jej głos był słaby i cichy. Teraz wyglądała zupełnie jak niewinna dziewczynka.- Nie ma więcej, a po drugie dam sobie radę. - uśmiechnąłem się i delikatnie postawiłem ją na ziemi.Kurwa! Mogłem ja dalej nieść!- Masz... - mruknęłam, ściągając z siebie ochronę i wyciągając ja w moja stronę. Rozszerzyłem oczy nie wierząc w to co usłyszałem.Może ona jednak się o mnie martwi co?Pokiwałem przecząco głową na co Noemi chciała coś powiedzieć. Jednak znałem idealny argument.- Przestań. Spójrz jak jesteś ubrana, a co ja mam na sobie huh? Chyba mam lepiej kochanie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Nie to nie. Trudno, ale będziesz musiała mnie znosić. - ten dalej tu jest. Blondyn usiadł obok mnie, patrząc w dal. Czy on musi być tak kurewsko denerwujący. Czemu nie może iść do jakieś dziewczyny i ją pocieszyć? Zamiast tego będzie tu siedział jak idiota.Faktycznie pożytecznie spędza czas.- Wiem, że masz wątpliwości co do dalszych dni, ale będzie dobrze. - wyszeptał, unikając kontaktu wzrokowego . - Damy rade i przecież jak nie my to kto co? - zaśmiał się, ale nadal miałam wątpliwości. - Mała przestań się przejmować. Każdy kiedyś umrze...- Justin ty nic nie rozumiesz... - przerwałam mu, a jednocześnie warknęłam..On nic kurwa nie wie więc po chuj się udziela co?Mógłby zamknąć mordę i mi po prostu potowarzyszyć, w ciszy.Ale kurwa nie. On woli pierdolić swoje farmazony!-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Poczułam jak jego dłoń chwyta moje kolano przez co przyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało..- To mi powiedz... - wymamrotał, spoglądając w moją stronę.- Nie mogę. Będziesz miał mnie za szmatę... - mój głos był strasznie słaby.Wiem, że jak powiem mu prawdę to wszystko spierdolę.- Nie .. Mimo wszystko nie będę miał o tobie takiego zdania.- Na pewno? - wyszeptałam, zakładając kosmyk włosów za ucho.- Tak, na pewno.- odpowiedział tym razem splatając nasze dłonie.-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Możesz być milsza? - spytałem, chwytając jej podbródek w swoją dłoń by na mnie spojrzała.- Przepraszam... - wymamrotała- dlaczego się nie wściekasz? - jej głos był drżący, a ja widziałem w jej soczewkach wodę, która za chwilę przemieni się w łzę.- Stwierdziłem, że w życiu są rzeczy i osoby o które chce walczyć do samego końca------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Spójrz na mnie.. - wyszeptał do mojego ucha. Jego głos był tak bardzo delikatny i tajemniczy. Pokręciłam przecząco głową. Nie wiem czemu podjęłam taką decyzję. Bałam się, nie miałam odwagi chociaż do głupie skrzyżowanie wzroku.- Spójrz na mnie. - Powtórzył. - Chce zobaczyć twoje piękne oczy. - dodał. Odsunęłam się od niego. Palcem podniósł mój podbródek i wtedy zdałam sobie sprawę jak blisko siebie jesteśmy. Nasze nosy się stykały, a jego oddech uderzał w moje usta. Przybliżałam głowę by po chwili go poczuć. Był strasznie słodki jak cukierek. Poruszaliśmy synchronicznie wargami. Włożyłam jedną dłoń w jego włosy, a drugą pod bluzkę. Czułam jak delikatnie podnosi mnie trochę wyżej. Otworzyłam usta by jego język spotkał się z moim. Kiedy tylko do tego doszło mój brzuch oszalał. Był tak bardzo wspaniały. Wystarczyła chwila, a ja poczułam jak jego kolczyk obija się o mój język.----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pocałował jej czoło, urywając kontakt wzrokowy. Ona i on czuli, że potrzebują tej samej rzeczy. Tej samej czynności. Noemi stanęła na palcach, szukając jego ust. Nie musiała długo na to czekać . Już po chwili ich wargi zaczęły się stykać, wywołując u nich dotąd nieznane i obojętne im uczucie. Czuli, że są w właściwym miejscu i o właściwej porze. Kochali kiedy świat był tylko ich. Kiedy ptaki i wiatr grali piosenkę tylko dla nich. Oni są jak dwie bomy, które ze sobą tworzą coś niesamowitego i niebezpiecznego. Poruszali się tak jakby to był ich ostatni pocałunek. Wpajali się w siebie, próbując zacząć od nowo. Justin jak i Noemi myśleli o tym co właśnie się dzieje, ale nie tylko to było ich wspólną myślą.
Ta dwójka zastanawiała się co by było gdyby nigdy nie sięgnęła po broń? Gdyby teraz siedzieli w szkolnych ławkach, słuchając pierdolenia nauczycielki. Gdzie by doszli i jak długa ścieżka była by przed nimi.Co by się stało gdyby tera nie stali naprzeciwko siebie, łącząc swoje pasję.
W końcu oderwali się od siebie. Justin przysunął ją jeszcze bliżej siebie by wyszeptać słodkie słowa do ucha.- Jeżeli umrę to było warto..
___________________________________________________________________________
KONIEC WSPOMNIEŃ
Justin usiadł na kanapie, wyjmują telefon. Oprócz listu w kopercie była także mała kartka z numerem telefonu. Bez zastanowienia wykręcił go i kliknął zieloną słuchawkę. Już [p chwili mógł usłyszeć jej cichy oddech.
- Obiecujesz, że wrócisz? - spytał, dławiąc się łzami.
- Obiecuje...
OD AUTORKI.
BOŻE CHCE MI SIĘ PŁAKAĆ BO TO JUŻ KONIEC. MAM ŁZY W OCZACH. CHCIAŁAM WAM PODZIĘKOWAĆ ZA KAŻDY KOMENTARZ I PRAIE 10 K WYŚWIETLEŃ.
JESTEŚCIE WSPANIALI.
CIĘZKO MI KOŃCZYĆ TO OPOWIADANIE BO STRASZNIE ZŻYŁAM SIĘ Z BOHATERAMI. ONI SĄ TERAZ MOIM DRUGIM ŻYCIEM.
POPŁAKAŁAM SIĘ.
MAM NADZIEJĘ, ŻE TEN BLOG BYŁ INNY I WAS ZACIEKAWIŁ.
OCZYWIŚCIE TU MAM DLA WAS MOJEGO DRUGIEGO BLOGA http://you-have-to-fight-baby.blogspot.com/
NA TYM BLOGU POJAWIO SIĘ JESZCZE JEDNA RZECZ WIĘC BĄDZCIE CIERPLIWI :)
DZIĘKUJE WAM ZA WSZYSTKO :)
BOŻE, RYCZĘ! TAK BARDZO KOCHAŁAM TO OPOWIADANIE! <3 DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO, JESTEŚ NIESAMOWITA! xx
OdpowiedzUsuńCzemu nie ma drugiej części :(((
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec :( Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że to już koniec :'(
OdpowiedzUsuńBędzie dalsza część. ?
A rozdział super :D
Dlaczego juz koniec? Czm tak malo rozdziałów? Bedzie 2 część?
OdpowiedzUsuńMega rozdział, ale na telefonie tam troche dziwnie się tekst poukładał ;) kocham :*
OdpowiedzUsuńWrednota ! Czemu nie piszesz dalej ? Zakochalam sie w tym opowiadaniu bardziej niz w dangerze czy dangers back ! Kocham cie i zycze weny na tego drugiego bloga! Pragne ci podziekowac za stworzenie tak pieknej historii ! Rycze !
OdpowiedzUsuńEj dziewczyno błagam powiedz ze to nie koniec tej historii... Błagam powiedz ze bedzie druga część ... albo chociaż rozdziały specialne... prosze ..
OdpowiedzUsuń